wtorek, 26 czerwca 2012

O tym jak Francja zaczęła swą przygodę z winem.


Wspomniałem już, że to Grecy, jako pierwsi przywieźli winną latorośl do Francji. Dokładniej rzecz ujmując było to tak, że Grecy założyli swoją kolonię Massalię (obecnie Marsylia), w okolicy której zasadzili pierwsze winnice na terenie dzisiejszej Francji. Lecz nie zrobiły one furory w tych czasach i to nie ich dziełem było stworzenie winiarstwa francuskiego. Jednak koloniści greccy poczynili bardzo ważny krok. Jako, że Massalia leżała w okolicy ujścia Rodanu, to stał się on głównym szlakiem transportowym greckiego wina. Wino zaczęto transportować w górę rzeki, na terytoria barbarzyńskie. 

Tereny wzdłuż Rodanu były w tym czasie terytorium celtyckim, i to właśnie do nich trafiało wino greckie. Celtowie bardzo zasmakowali w winie, tak bardzo, że przez długi czas ogromne ilości były importowane z Grecji, a później również i z Rzymu. Mimo to wciąż nie produkowali własnego wina. Przełom nastąpił za sprawą, znanego wszystkim, Juliusza Cezara. Gdy w połowie I w. p.n.e. podbił Galię. Niewiele czasu zajęło Rzymianom zorientowanie się, że Galia wręcz idealnie nadaje się do uprawy winorośli. Od tego czasu pola, wzgórza i doliny zaczęto pokrywać winoroślą. Nie martwiono się o zbyt wina, gdyż chętnych nie brakowało. Barbarzyńcy wciąż z chęcią kupowali wino, a ludność celtycka, będąca teraz ludnością poddańczą Rzymu, wcale nie miała zamiaru zaprzestawać konsumpcji tego napoju. Dlatego też winnictwo galijskie mogło się rozwijać bez przeszkód. Trwało to niecałe 150 lat. W 92 roku n.e. cesarz Domicjan wydał edykt w którym zakazywał sadzenia nowych winnic poza Italią, co więcej kazał wykarczować połowę już istniejących winnic galijskich. To była jego metoda na ochronę rodzimego winiarstwa. Na szczęście zakazów nie wykonywano zbyt gorliwie, jednak w kwestii rozwoju winnictwa galijskiego nastąpił wyraźny regres. Ten trudny czas dla Galii trwał blisko 200 lat. Dopiero cesarz Marek Aureliusz Probus zniósł zakazy Domicjana. I wtedy się zaczęło. Rozwój winnic postępował niezwykle szybko. Winorośl zaczęła pokrywać zbocza doliny Rodanu, przyjęła się również w kraju Biturygów (Bordeaux), Burgundia również nie pozostaje w tyle i sadzi swe winnice. Jednak sam przyjazny teren nie wystarczy by wino było dobre. Pierwsze wina galijskie z pewnością nie dorównywały najlepszym winom rzymskim i greckim, ale miały jedną istotną przewagę – były czyste. Oznacza to mniej więcej tyle, że nie dodawano do nich środków konserwujących, a za taki w starożytności uchodziły żywica i smoła. Łatwo się domyślić, że wino zakonserwowane nie smakowało najlepiej. Dlatego też bardziej opłacało się wyprodukować własne wino, niż sprowadzać nawet najlepsze wina, ale zanieczyszczone. 

Przełom III i IV wieku n.e. jest niezwykle istotny dla najważniejszych rejonów winiarstwa francuskiego. To właśnie wtedy powstawały zaczątki winnic Bordeaux, Burgundii i Doliny Rodanu. Mimo że Pliniusz Starszy już w połowie I wieku n.e. pisał o winnicach Bordeaux, to jednak schyłek upadku Imperium Rzymskiego jest najważniejszym czasem w powstawaniu winiarstwa francuskiego. Niektóre winnice, wśród założycieli pierwszych upraw chcą upatrywać swych bezpośrednich protoplastów (między innymi Château Ausone, o winnicach na ich terenach pisał poeta rzymski Auzoniusz - VI w. n.e.). Wśród winiarzy z Bordeaux toczy się zacięta walka, których z nich ma w swym posiadaniu pierwszą winnicę, jak dotąd nie ma zwycięzcy. Lecz to jest tylko początek. Gdy upadło Imperium Rzymskie winnice pozostały, przetrwały zawieruchę wędrówki ludów i przeszły w ręce Franków. Oni utrzymali je w całkiem dobrym stanie do czasów ich nowych właścicieli – zakonników, dzięki którym winiarstwo francuskie przeżyło swój złoty wiek. 
Ale o tym opowiem następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz