środa, 20 czerwca 2012

Wojna Dionizosa z Bachusem czyli Symposion vs Commissatio

 
Te dwa słowa określają niezwykle ważne wydarzenia z życia codziennego Greków i Rzymian. Symposion i Commissatio były spotkaniami wyższych warstw tych społeczności. Jaki to ma związek z winem? A taki, że wino było treścią tego spotkania. Oddawanie się przyjemności picia wina stanowiło ważną część tych spotkań i zachęcało do innych aktywności. Takich jak dyskusje, te błahe i te na wyższym poziomie, a także różne gry i zabawy. Mimo, że z pozoru były to podobne rodzaje spotkań to jednak różniły się dość znacząco. 

Symposion miał dwa oblicza. Z jednej strony było to spotkanie na którym rozważano poważne tematy, dyskutowano o etyce, filozofii czy mitologii, a z drugiej strony spotykano się by pożartować, pośmiać się i spędzić miło czas. Spotkanie rozpoczynało się od bogatej uczty przygotowanej przez gospodarza, po czym myto dłonie i oddawano cześć Dionizosowi, pijąc łyk czystego wina, po czym przystępowano do właściwej części sympozjonu. O tym jak będzie wyglądał dany sympozjon decydowano na początku uczty, czyniono to w iście ateński sposób, poprzez dyskusję i demokratyczne głosowanie. Nad przebiegiem spotkania czuwał sympozjarcha. Wybierano go na początku uczty, nie musiał być nim gospodarz. Do zadań sympozjarchy należały różne czynności, jak np. dbanie o to aby kielichy gości były pełne wina, dawanie znaku do picia, kierowanie dyskusją, czy sędziowanie różnych gier i zabaw. Jedną z ciekawszych zabaw było tzw. kottabos – czyli zawody w chlupaniu winem z pucharu. Tutaj właśnie sympozjarcha ustalał co było tym razem celem gry, czy jak najdalsze czy najcelniejsze chluśnięcie. Dobrej zabawie towarzyszyła muzyka, były to zazwyczaj melodie przygrywane przez fletnistki. Warto zauważyć, że sympozjony był tylko i wyłącznie męską zabawą. Jednymi kobietami pojawiającymi się na tych spotkaniach były wspomniane flecistki, a także hetery, których rola była nie tak oczywista jakby się mogło wydawać, mianowicie oddawały się dyskusjom z mężczyznami, gdyż zazwyczaj były to oczytane i wykształcone kobiety. A skoro już mowa o dyskusjach to była to całkiem częsta forma spotkań. Znane wśród Ateńczyków sympozjony u Agatona, słynęły tym, że podczas nich oddawano się poważnym dysputom, a częstym gościem Agatona był nawet sam Sokrates. 

 Commissatio rozwinęło się w trochę inną stronę. Skupiono się bardziej na rozrywce cielesnej niż na duchowej. Nie było tutaj tak sztywnych zasad jak w greckim sympozjonie, w spotkaniu uczestniczyli zarówno mężczyźni jak i kobiety. Cała zabawa polegała na obżarstwie i opilstwie uczestniczących weń patrycjuszy. Nie stroniono również od innych uciech cielesnych. Erotyka była nieodłącznym elementem spotkań rzymskich patrycjuszy, czasem jednak erotyka szła o krok dalej i przeradzała się w niezwykle wyuzdane spektakle. Mimo treścią commissatio pozostawało spożywanie jadła i wina. Czasem pojemność żołądka okazała się za mała, by ‘bawić się’ przez całą noc, jednak niezbyt tym się przejmowano. Zawsze miano na podorędziu małe piórko, które było tzw. womitorem. Łatwo się domyśleć do czego ono służyło. Nadużywanie wina, wręcz pijaństwo było stałym elementem commissatio, na greckich sympozjonach było to nie do pomyślenia. Najbardziej przykre jest to, że do tych swoich ‘zabaw’ używano najznakomitszych win basenu Morza Śródziemnego. 

Podsumowując: intelektualna grecka uczta współzawodniczy tutaj z rzymską dość prymitywną pijatyką. Wynik wydaje się być oczywisty.

Symposion vs. Commissatio
1:0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz