niedziela, 3 marca 2013

O tym, jak naziści dali początek niemieckim festiwalom wina.


Niemieckie festiwale wina są dziś jednym z podstawowych elementów kultury winiarskiej tego państwa. Ponoć w całym kraju można naliczyć ponad tysiąc wydarzeń zaliczanych jako festiwale wina. Poza festiwalami jest wiele innych atrakcji, Deutsche Weinstraße jest chyba jedną z najbardziej rozpoznawalnych. A wszystko by zachęcić wszystkich amatorów enowakacji, do spędzenia urlopu na Renem. Ciekawe jest to, że te festiwale powstały w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, przeważnie w latach pięćdziesiątych, więc jest to stosunkowo młoda tradycja. Jednak prawdziwie szokujące jest to, że niemieckie festiwale wina na początku były elementem nazistowskiej propagandy. A ich pierwszy rozwój to lata trzydzieste XX wieku. Szereg wydarzeń pomógł nazistom wplątać ich ideologię w rzecz tak zwykłą i niewinną jak festiwale wina. Zacząć trzeba od początku XX wieku. Już wtedy niemieckie wino miało dobrą pozycję w świecie, a najlepsze Rieslingi były poszukiwane przez koneserów. Tak dobra passa skończyła się wraz z wybuchem wojny. Mężczyźni ruszyli na wojnę, a winnice leżały odłogiem. Eksport wina został znacznie ograniczony. Po wojnie było jeszcze gorzej. Brakowało rąk do pracy. Ci, którzy powrócili nie byli w stanie sami dbać o winnicę, albo nie mieli funduszy, albo byli kalekami, co całkowicie uniemożliwiało pracę przy winie. Na domiar złego hiperinflacja z początku lat 20. czyniła jakąkolwiek sprzedaż wina zupełnie niedochodową. W tym czasie bankructwa były na porządku dziennym. Gwoździem do trumny okazał się kryzys z końca lat 20. Winiarze byli rozgoryczeni, na nic zdały się ich protesty, pomoc państwa nie nadeszła. 
Plakat reklamujący festiwal.
Gdy do władzy doszli Naziści(1933), wszystko miało się zmienić. Kolejny problem winiarzy pojawił się w 1934 roku, jak na ironię była to klęska urodzaju. Niezwykle suche i ciepłe lato spowodowało, że zbiory były ponad dwa razy wyższe niż standardowe. Mogłoby się wydawać, że to rzecz pozytywna, gdyż duże zbiory pozwalały na powiększenie sprzedaży. Jednak nie było aż takiego popytu na wino. Rynek wina niemieckiego, z wciąż ograniczonym eksportem, nie był w stanie przyjąć dwukrotnie większej ilości towaru, niż co roku. Dlatego wino musiało pozostać w piwnicy, ale tutaj z kolei pojawiała się kwestia braku miejsca. O ile rocznik 1934 zmieścił się jeszcze w piwnicach nadreńskich winiarzy, to następny mógłby mieć z tym problem. I w tym momencie z pomocą przychodzi rząd NSDAP. Naziści zaczęli dość prosto, od kampanii na rzecz zwiększenia sprzedaży wina w kraju. Wkrótce Ministerstwo Oświecenia Publicznego i Propagandy ustala Fest der deutschen Traube und des Weines, czyli Festiwal niemieckich Gron i Wina. Wszystko po to, by zwiększyć sprzedaż wina i nieco opróżnić piwnice. Ta pomoc brzmi dość niewinnie jednak cała akcja wpisywała się w ideologię Blut Und Boden(Krew i Ziemia), według niej chłopstwo było podstawą rasy aryjskiej, która miała odrodzić naród niemiecki. Festiwal był kontrolowany przez Reichsnährstand(urząd kontrolujący wszystkie elementy produkcji rolnej w III Rzeszy), ceny sprzedaży wina były przezeń regulowane. Plan festiwalu, który trwał cały tydzień, był szczegółowo rozpisany, tak by można było wpleść propagandę w każdy możliwy element. Przez to nawet sklepy sprzedające wino nie mogły zatrudniać nikogo, kto nie był czystej krwi aryjskiej. Wszystko było podporządkowane niemieckiej machinie ideologicznej. Mimo to ludność kochała te festiwale, bo przecież nie miała powodu by tego nie robić. Festiwal z 1935 roku był wielkim sukcesem, tak samo ten z roku następnego. Niemcy pamiętający te czasy, zapewne miło je wspominają, był to przecież czas odrodzenia winiarstwa reńskiego. W końcu ktoś zadbał o niemieckich winiarzy. 
 
Deutsches Weintor
W tym czasie również stworzono Deutsche Weinstraße. Koniec trasy wyznacza tzw. Deutsches Weintor, przypominająca łuk triumfalny. Ona też jest poniekąd nawiązaniem do niemieckiej ideologii, która starała się przedstawić III Rzeszę jako kontynuację Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, któro z kolei uważało się za następcę Imperium Rzymskiego. W taki sposób naziści potrafili nawet wino wykorzystać do propagowania swej ideologii. Jednak to z ich pomocą niemieckie winiarstwo mogło przezwyciężyć kryzys i znów zyskało swój dawny blask. Chociaż tyle dobrego wynikło z ich działań.


2 komentarze:

  1. Świetny artykuł.W sposób ciekawy i przystępny tłumaczy skąd takie poparcie faszyzmu wśród Niemców. Oczywiście opisuje jedynie fragment propagandowej polityki NSDAP za to dotyczący obszaru związanego z winem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, cieszę się, że się podoba. A przy okazji już dziś wieczorem powinno się coś nowego pojawić, więc zapraszam do czytania.

    OdpowiedzUsuń