Lat
temu kilka mój przyjaciel przywiózł mi ze swego pobytu w Grecji butelkę wina.
Jako że wtedy moja wiedza na temat wina była na poziomie znikomym, to większej
uwagi do etykiety nie przywiązywałem. Prezent dość szybko opróżniliśmy, bez
większej refleksji nad smakiem czy aromatem. W każdym razie w winie tym
zasmakowałem, pomimo tego, że było białe (bo muszę przyznać, że jestem większym
zwolennikiem win czerwonych). Gdy padła nazwa – Retsina – też przeszła mi mimo
uszu. Dopiero pewien czas później dowiedziałem się, jak wielka historia była
zawarta w tej jednej butelce wina. Dziś jest ono znane przede wszystkim z charakterystycznego
smaku i aromatu, osiągniętego dzięki dodatkowi żywicy sosnowej. Ciekawa
anegdota mówi, że wino to powstało na skutek najazdu Rzymian na Grecję w II w.
p.n.e. Legiony rzymskie wypijały wszystkie zapasy greckiego wina. Wściekli
Hellenowie mieli wówczas dodać do wina żywicy sosnowej, by zniechęcić do niego
najeźdźców. Ostry smak wina odstraszył Rzymian, a reszta zapasów pozostała
nietknięta. Jak to z opowieściami bywa, nie zawsze są prawdziwe. Faktyczne
narodziny wina wyglądały trochę inaczej. Oczywiście nie da się dokładnie
ustalić, kiedy powstała pierwsza Retsina, ale przypuszcza się, że produkcja
zaczęła się już tysiąc lat przed Chrystusem. Żywiczny posmak i aromat wina nie
był początkowo celem samym w sobie, ale bardziej skutkiem ubocznym jego
produkcji. W czasach antycznych problemem było stworzenie szczelnie zamykanych
pojemników na wino, by mogło ono spokojnie przetrwać transport, ale także po
to, by nie psuło się z powodu nadmiaru tlenu. Rozwiązaniem problemu okazała się
żywica sosnowa. Używano jej do lakowania amfor. Również kadzie fermentacyjne
uszczelniano tym specyfikiem – w podobny sposób jak łodzie. Ciągła styczność
żywicy z winem znacząco wpływała na jego smak.
W taki sposób powstało
najbardziej charakterystyczne greckie wino. O jego renomie świadczyło to, że
nie pominęli go w swych opisach win dwaj najwięksi pisarze winni Cesarstwa
Rzymskiego – Columella i Pliniusz Starszy.
Obaj nie dość, że chwalili ten rodzaj greckiego wina, to jeszcze sami
zalecali dodawanie do moszczu odrobiny żywicy, jednakże nie do wszystkich win,
te najlepsze należało fermentować bez dodatku żywicy. Wraz z początkiem
użytkowania szczelnych beczek, rola żywicy zeszła na dalszy plan. Jednak Grecy
nie porzucili swej Retsiny i nadal była rozpowszechnionym napojem, ale tylko w
ich kręgu kulturowym. W późniejszych czasach to charakterystyczne wino jest
wspominane w różnych opowieściach, ale głównie w negatywnym kontekście. Gardła
średniowiecznych Europejczyków, przyzwyczajone przez braci zakonnych do
słodkich win, nie potrafiły przyjąć Retsiny z takim entuzjazmem, z jakim robili
to mieszkańcy Hellady. Przykładem mogą być średniowieczne legendy, które mówią,
że nadmiar nierozcieńczonej Retsiny miał być śmiertelny dla króla duńskiego
Eryka I Zawsze Dobrego, a także dla jego sąsiada, króla norweskiego Sigurda I
Krzyżowca. Na szczęście Grecy pozostali wierni swemu tradycyjnemu trunkowi. I
nie ma się czemu dziwić; ich wino zostało idealnie dostosowane do tradycyjnej,
dość ostrej kuchni greckiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz