wtorek, 7 sierpnia 2012

O tym, jak można wypromować swoje wino dzięki nieszczęściu innych.


Historia wina daje nam wiele przykładów katastrof spotykających winnice na całym świecie. Od zwykłych susz czy nieurodzaju, poprzez różne choroby grzybowe, aż po ataki insektów. Bodajże najbardziej na produkcji wina odbiła się XIX-wieczna plaga filoksery. Jednak nie o tym mam zamiar pisać. Dziś opowiem o tym jak nieszczęście jednych stało się wielką szansą dla innych. W roli głównej wino z Rioja.

Wino na tych terenach uprawiono jeszcze przed Chrystusem, kiedy to pierwsze statki fenickie dotarły do brzegów półwyspu Iberyjskiego, a wkrótce po założeniu tam kolonii zaczęto uprawiać winorośl. Poważnie za uprawę winorośli na tych terenach, wzięli się Rzymianie. Winnice rzymskie - znajdujące się w okolicach dzisiejszych miejscowości Calahorra i Logroño - służyły głównie zaopatrzeniu stacjonujących tam wojsk, mimo to produkcja wina na tych terenach rozwijała się prężnie. W średniowieczu i nowożytności Rioja korzystała niezwykle ze swego położenia geograficznego. Właśnie przez Logroño wiedzie Droga św. Jakuba, szlak wszystkich pielgrzymek do Santiago de Compostela. Spragnieni pielgrzymi, po spróbowaniu specjałów winnic znad brzegów Ebro, roznosili wieść o nich po całej Europie. I tak sława Rioja niosła się po całym kontynencie. Jednak to wciąż nie były wina francuskie. Nie mogły się nawet z nimi równać. Nie tylko ze względu na trochę gorszą jakość, inny rodzaj winorośli, ale również z powodu bardziej amatorskiego sposobu produkcji. Dopiero w XVIII i XIX wieku winiarze z Hiszpanii udawali się do Francji by uczyć się swego rzemiosła i przejmować innowacje. Między innymi wtedy zaczęto wprowadzać dębowe beczki w celu starzenia wina, a także drewniane schowane pod dachem zbiorniki, zastąpiły kamienne lagares . Mimo to wciąż nie można było wprowadzić wystarczających usprawnień do produkcji głównie z powodu braku funduszy. Zbyt mały eksport win z Rioja nie pozwalał dorobić się tamtejszym winnicom. I wtedy pierwsze nieszczęście przyszło z pomocą winiarzom z Logroño. Był nim mączniak prawdziwy, grzybicza choroba winorośli, która zaatakowała winnice w Galicji, ok. 1850 roku. Zmniejszenie produkcji wina w tym regionie spowodowała otworzenie się nowego rynku dla win z Rioja. Przypływ gotówki pozwolił na rozwój i modernizację winnic. Wina z tego regionu coraz bardziej zbliżały się jakością do win francuskich, a metodą produkcji również nie odbiegały zbyt znacząco. W latach 60. XIX wieku przyszło kolejne nieszczęście. Najpierw pojawiło się w Dolinie Rodanu, skąd przeszło na winnice w Burgundii i Bordeaux,  po to tylko, aby rozprzestrzenić się w ciągu kilka lat w całej Francji. Wtedy jeszcze tajemnicza choroba, nazwana filokserą, zabijała największe francuskie winnice, nikt nie wiedział jak z tym walczyć.
 
A Rioja znów korzystała z cudzego nieszczęścia. Jako, że ich winnice nie były dotknięte tą plagą to winiarze mogli spokojnie mnożyć zyski sprzedając wielki ilości wina, wszędzie gdzie brakowało wina francuskiego. Co więcej, winiarze francuscy uciekali ze swego kraju przed nieznaną zarazą, a swą wiedzę, doświadczenie i kapitał ulokowali w Hiszpanii, głównie na brzegiem rzeki Ebro. A nawet gdy w latach 90. XIX wieku, filoksera dotarła także do Hiszpanii, to już wiadomo było jak z nią walczyć, i po kilkuletniej przerwie, winiarze z Rioja znów produkowali swe wina. I tym prostym sposobem dwa nieszczęścia dla winiarstwa europejskiego spowodowały wypromowanie regionu Rioja w Europie i na świecie. Nie można winić winiarzy z okolic Logroño za korzystanie z okazji i bogacenie się na cudzym nieszczęściu. Poza tym oni również zapłacili pewną cenę za to, że pozwolili na tak poważną ingerencję winiarzy francuskich w miejscową produkcję wina. Przez długi czas wpływ Francuzów był tak znaczący, że Rioja zatraciła poniekąd swą oryginalność i zbyt dużo czerpała z winiarstwa francuskiego, a także za bardzo opierała się na nowoczesnej technologii. Dopiero od niedawna, winiarze z tego regionu prowadzą swe winnice samodzielnie i tworzą nowe wspaniałe wina. Modne staje się również powracanie do rodzimych winorośli, na rzecz likwidacji francuskich cabernetów. Dzisiaj Rioja, i cała Hiszpania, jest jednym z największych producentów wina, a w ich licznych bodegas tworzone są ciekawe i świeże wina.

1 komentarz:

  1. Samemu pewnie nie chciało by mi się szukać informacji, a na Twoim blogu mam łatwo, na tacy podane ciekawe historie. Wiem więcej o winie i dobrze mi z tym :D

    OdpowiedzUsuń