sobota, 14 lipca 2012

Patres vinearum - czyli za co powinniśmy dziękować zakonnikom


Pisałem już, że zakonnicy są ojcami nowoczesnego winnictwa. Jednak zasłużyli się też czymś więcej niż tylko rozszerzeniem produkcji wina. Dla mnichów wino stało się czymś więcej niż tylko napojem. I to z wielu względów. Po pierwsze ważna jest sfera sakralna tego napoju. Wino było niezbędnym elementem liturgii, tak więc pijąc wino na co dzień, zwykli mnisi mieli dostęp do pewnego elementu boskości, dostępnego tylko dla nielicznych. Oczywiście wino pijane do posiłków nie było konsekrowane, jednak moszcz winny, z którego wytwarzano wino był błogosławiony. W ten sposób można było osiągnąć namiastkę sacrum każdego dnia.
 

Innym ważnym dla mnichów aspektem była wartość materialna winorośli. Trzeba pamiętać, że głównie dzięki winu, zakony francuskie i zachodnioniemieckie osiągnęły swe bogactwa. Już w XII wieku, zyski ze sprzedaży wina były ogromne, dlatego też każdy zakon zakładał, bądź kupował, własną winnicę. W niektórych przypadkach winnice były bardzo oddalone od zakonów, np. mnisi osiedlający się w Belgii u brzegów Mozy i Lys, kupowali winnice w Niemczech – na brzegach Renu i Mozeli, i Francji – w okolicach Soissons , gdyż ich tereny nie sprzyjały uprawie winorośli. Szeroki handel winem napędzał rozwój najwspanialszych winnic europejskich. Dzięki temu, że na wino mnichów był popyt, do klasztorów spływało więcej pieniędzy, które były inwestowane właśnie w winnice, po to by mnożyć zyski. Jednak nie to jest największą zasługą mnichów. Bodajże najważniejszym osiągnięciem zakonników było picie czystego wina. Picie, nie upijanie się. To oni jako pierwsi zaczęli je degustować. Wspomniany wcześniej poemat Bitwa Win, najlepiej o tym świadczy. Mnisi szanowali wino, nie mieszali go niepotrzebnie z wodą, przyprawami i innymi specyfikami. A nawet pogardzali winem mieszanym, nazywając je bastard(bękart), niezwykle obraźliwie w ich czasach. Mimo to częstokroć zmuszeni byli do picia wina rozcieńczonego wodą, gdyż nawet dla nich spożywanie tylko czystego wina było zbyt kosztowne. Wina niemieszane były spożywane od święta.

Proporcje mieszania wina z wodą niestety nie są znane, zapewne zależały od poszczególnych reguł klasztornych. Zdarzało się też, że mieszano wino lepsze z gorszym. Nie doszukiwałbym się tu początków kupażu wina. Czyniono to by gorsze wino uczynić zdatnym do picia, lub vice versa, rozcieńczyć lepsze wino by było go więcej. Tak czyniono np. w Normandii – jednym z niewielu regionów Francji, gdzie uprawa winorośli nie powiodła się. Mnisi z tamtejszych kongregacji protestowali przeciwko takiemu niszczeniu dobry win. Za dobre wina uważano, te pochodzące głównie z Andegawenii(Dolina Loary), Burgundii i Gaskonii(Bordeaux). Wina francuskie z tych regionów były najwyżej cenione w Europie. Dorównywać im mogły jedynie wina reńskie. Mimo, że już wtedy znane były w Europie wina węgierskie, hiszpańskie, czy portugalskie to ich jakość wciąż odbiegała od win francuskich i reńskich. Zakonnicy z tych regionów znali się na rzeczy. Ich sztuka winiarska poszła o krok dalej w stosunku do starożytności. Degustacja wina, odkrywanie charakterystyki winorośli, początek poznawania istoty miejsca dla charakterystyki wina - to wszystko dało mnichom prymat w tworzeniu wina. Miał on trwać jeszcze wiele wieków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz