Irlandczycy są narodem
z którym możemy się utożsamiać pod względem historycznym. Podobnie jak my, byli
ciemiężeni przez inne nacje i musieli żyć na swym ziemiach bez swego państwa.
Ale mieli dużo gorzej niż my, bo angielska okupacja Irlandii trwała bez mała
800 lat. Ale Irlandczycy to twardzi ludzie i nie dali się stłamsić. Co więcej
sukcesywnie przypominali okupantom o swym istnieniu, wzniecając liczne wojny
czy powstania. Konflikt, o którym dziś opowiem miał miejsce pod koniec XVII
wieku i wbrew pozorom nie został wywołany przez Irlandczyków, mimo, że pełnili
się w nim ważną rolę. Sprawa jest dość zagmatwana, więc będę musiał nakreślić
szersze tło historyczne, mam nadzieję, że wytrwacie i doczekać części związanej
z winem. Owa wojna toczyła się między protestantami a katolikami. Rozpoczął ją Jakub II
Stuart, który w wyniku „chwalebnej rewolucji” stracił tron na rzecz protestanckiego
władcy Wilhelma Orańskiego. Jakub miał duże wsparcie wśród Irlandczyków, którzy w większości
byli katolikami, więc mógł liczyć na ich pomoc w walce. W 1689 roku wylądował
ze swą armią w Irlandii. Liczył, że łatwo pokona protestantów z północy i
uderzy na Anglię. Szybko się przekonał, jak bardzo się pomylił. Protestanci
dzielnie stawiali opór, zdołali wytrzymać do przybycia posiłków. Gdy Wilhelm wraz
z armią wylądował w Irlandii to wystarczyły mu zaledwie dwa tygodnie, by zmusić
Jakuba do walnej bitwy. W batalii nad rzeką Boyne najwięcej stracili
Irlandczycy. Nie dość, ze ich kraj został zrujnowany, to władca, którego
poparli musiał uciekać z kraju, a wielu z nich zginęło broniąc jego sprawy. Co
gorsza, Anglicy nie zapomnieli Irlandczykom tego po której stanęli stronie.
Dlatego wraz z końcem wojny rozpoczęły się silne represje wobec katolików,
ograniczanie swobód, a także konfiskaty ziemi i dóbr materialnych.
Pomnik Dzikich Gęsi w Australii |
I wtedy się wszystko zaczęło. Lot Dzikich Gęsi. Flight of the Wild Geese. Czyli wielka
emigracja katolików irlandzkich. Z racji tego, że król francuski wspierał
Jakuba II, to większość uciekinierów udała się do Francji. Cała armia irlandzka
została wzięta pod opiekę przez Ludwika XIV. Za nimi ruszyło sporo cywili,
obawiających się represji. Traf chciał, że większość z nich wylądowała w
Bordeaux. Część pozostała w służbie królewskiej, inni natomiast postanowili
ułożyć sobie na nowo życie. Jako, że zamieszkali w winiarskim centrum Francji,
to naturalnie z winem związali swe życie. Początkowo wielu Irlandczyków zajęło
się na handlem winem. Byli głównymi dostawcami claretów do Irlandii, gdzie wino
z Bordeaux szybko zdobyło ogromną popularność. Dobrym tego przykładem jest skala
eksportu w 1740 roku. Do Irlandii wysłano cztery razy tyle claretów co do
Anglii. Częściową winę ponosi za to polityka angielska wobec francuskiego wina
i powstanie porto. Ale nie możemy ujmować zasług irlandzkim kupcom, którzy
szybko dorobili się na tym intratnym interesie jakim było wino. Wkrótce poszli
o krok dalej i zaczęli robić wino. Oczywiście nie w konkurencji z Francuzami,
nie chcieli porywać się z motyką na słońce. Starali się współpracować z miejscowymi
winnicami, lub po prostu je kupowali. Odkąd emigranci irlandzcy stali się tak
ważną częścią Bordeaux otrzymali nowy przydomek. W taki sposób Wild Geese przeistoczyły się w Wine Geese. A ich wpływ do dziś jest
widoczny w Bordeaux. Chateau Lynch-Bages było kiedyś współwłasnością Johna
Lyncha, jednego z emigrantów. Podobnie było z Chateau Léoville-Barton, Chateau
Phélan-Ségur, Chateau Kirwan i wieloma innymi posiadłościami.
Ale nie tylko
Francja była celem emigrantów irlandzkich. Wielu z nich osiedliło się w Stanach
Zjednoczonych. Ich spuścizną są chociażby Concannon Vineyards, założone przez
Jamesa Concannona, który zrobił dużo dla wina w Ameryce, ale to już materiał na
inna historię. Chateau Montelena, znane niektórym ze sławnego Paryskiego Sądu z
1976 roku, też ma irlandzkie korzenie i do dziś jest prowadzona przez Amerykanina
irlandzkiego pochodzenia. Australia też załapała się na paru Irlandczyków
znających się na winie. Przykładem może być Maurice O’Shea, który założył posiadłość Mount Pleasant w Hunter Valley. Jim
Barry Wines również powstały za sprawą irlandzkich kolonizatorów. Ci wszyscy
emigranci sprawili, że Irlandczycy mogą być dumni ze swej winiarskiej historii.
A na straży tej historii stoi Order of
the Wine Geese, założony w 1997 roku. Ta instytucja skupia potoków
imigrantów irlandzkich związanych ze światem wina. Więcej o wspaniałej dziejach
irlandzkiego winiarstwa można poczytać w książce Teda Murphy’ego A Kingdom of
Wine - A Celebration of Irelands Winegeese.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz