Dziś znów o etykietach. Ale nie o tych ekskluzywnych, jakimi chwali się Mouton Rothschild, ani o tych tradycyjnych, jakie można spotkać na co drugim francuskim i włoskim winie. Dziś o tych najśmieszniejszych i najciekawszych. Poniżej parę subiektywnych przykładów, bo jest co pooglądać i z czego się pośmiać.
Zapewne bardziej zapaleni koneserzy wina widzieli część z tych przykładów, mimo to na pewno nie wszyscy mieli okazje zobaczyć, jak niektórzy producenci potrafią walczyć o klienta. Jeśli ktoś ma trochę wolnego czasu, to zachęcam do poszukiwania ciekawych etykiet, bo internet jest pełen przeróżnych przykładów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz