Wspomniałem już, że to Grecy, jako
pierwsi przywieźli winną latorośl do Francji. Dokładniej rzecz ujmując było to tak, że Grecy
założyli swoją kolonię Massalię (obecnie Marsylia), w okolicy której zasadzili
pierwsze winnice na terenie dzisiejszej Francji. Lecz nie zrobiły one furory w tych czasach i to
nie ich dziełem było stworzenie winiarstwa francuskiego. Jednak koloniści greccy
poczynili bardzo ważny krok. Jako, że Massalia leżała w okolicy ujścia Rodanu,
to stał się on głównym szlakiem transportowym greckiego wina. Wino zaczęto transportować
w górę rzeki, na terytoria barbarzyńskie.
Tereny wzdłuż Rodanu były w tym
czasie terytorium celtyckim, i to właśnie do nich trafiało wino greckie. Celtowie
bardzo zasmakowali w winie, tak bardzo, że przez długi czas ogromne ilości były
importowane z Grecji, a później również i z Rzymu. Mimo to wciąż nie
produkowali własnego wina. Przełom nastąpił za sprawą, znanego wszystkim,
Juliusza Cezara. Gdy w połowie I w. p.n.e. podbił Galię. Niewiele czasu zajęło
Rzymianom zorientowanie się, że Galia wręcz idealnie nadaje się do uprawy
winorośli. Od tego czasu pola, wzgórza i doliny zaczęto pokrywać winoroślą. Nie
martwiono się o zbyt wina, gdyż chętnych nie brakowało. Barbarzyńcy wciąż z
chęcią kupowali wino, a ludność celtycka, będąca teraz ludnością poddańczą
Rzymu, wcale nie miała zamiaru zaprzestawać konsumpcji tego napoju. Dlatego też
winnictwo galijskie mogło się rozwijać bez przeszkód. Trwało to niecałe 150 lat.
W 92 roku n.e. cesarz Domicjan wydał edykt w którym zakazywał sadzenia nowych
winnic poza Italią, co więcej kazał wykarczować połowę już istniejących winnic
galijskich. To była jego metoda na ochronę rodzimego winiarstwa. Na szczęście
zakazów nie wykonywano zbyt gorliwie, jednak w kwestii rozwoju winnictwa
galijskiego nastąpił wyraźny regres. Ten trudny czas dla Galii trwał blisko 200
lat. Dopiero cesarz Marek Aureliusz Probus zniósł zakazy Domicjana. I wtedy się
zaczęło. Rozwój winnic postępował niezwykle szybko. Winorośl zaczęła pokrywać
zbocza doliny Rodanu, przyjęła się również w kraju Biturygów (Bordeaux),
Burgundia również nie pozostaje w tyle i sadzi swe winnice. Jednak sam
przyjazny teren nie wystarczy by wino było dobre. Pierwsze wina galijskie z
pewnością nie dorównywały najlepszym winom rzymskim i greckim, ale miały jedną
istotną przewagę – były czyste. Oznacza to mniej więcej tyle, że nie dodawano
do nich środków konserwujących, a za taki w starożytności uchodziły żywica i
smoła. Łatwo się domyślić, że wino zakonserwowane nie smakowało najlepiej. Dlatego
też bardziej opłacało się wyprodukować własne wino, niż sprowadzać nawet
najlepsze wina, ale zanieczyszczone.
Przełom III i IV wieku n.e. jest niezwykle istotny dla najważniejszych rejonów winiarstwa francuskiego. To właśnie wtedy
powstawały zaczątki winnic Bordeaux, Burgundii i Doliny Rodanu. Mimo że Pliniusz
Starszy już w połowie I wieku n.e. pisał o winnicach Bordeaux, to jednak
schyłek upadku Imperium Rzymskiego jest najważniejszym czasem w powstawaniu
winiarstwa francuskiego. Niektóre winnice, wśród założycieli pierwszych upraw chcą
upatrywać swych bezpośrednich protoplastów (między innymi Château
Ausone, o winnicach na ich terenach pisał poeta rzymski Auzoniusz - VI w. n.e.).
Wśród winiarzy z Bordeaux toczy się zacięta walka, których z nich ma w swym
posiadaniu pierwszą winnicę, jak dotąd nie ma zwycięzcy. Lecz to jest tylko początek. Gdy upadło
Imperium Rzymskie winnice pozostały, przetrwały zawieruchę wędrówki ludów i
przeszły w ręce Franków. Oni utrzymali je w całkiem dobrym stanie do czasów ich
nowych właścicieli – zakonników, dzięki którym winiarstwo francuskie przeżyło
swój złoty wiek.
Ale o tym opowiem następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz