Te dwa słowa określają niezwykle ważne
wydarzenia z życia codziennego Greków i Rzymian. Symposion i Commissatio
były spotkaniami wyższych warstw tych społeczności. Jaki to ma związek z winem?
A taki, że wino było treścią tego spotkania. Oddawanie się przyjemności picia
wina stanowiło ważną część tych spotkań i zachęcało do innych aktywności.
Takich jak dyskusje, te błahe i te na wyższym poziomie, a także różne gry i
zabawy. Mimo, że z pozoru były to podobne rodzaje spotkań to jednak różniły się
dość znacząco.
Symposion
miał dwa oblicza. Z jednej strony było to spotkanie na którym rozważano poważne
tematy, dyskutowano o etyce, filozofii czy mitologii, a z drugiej strony
spotykano się by pożartować, pośmiać się i spędzić miło czas. Spotkanie
rozpoczynało się od bogatej uczty przygotowanej przez gospodarza, po czym myto
dłonie i oddawano cześć Dionizosowi, pijąc łyk czystego wina, po czym przystępowano do
właściwej części sympozjonu. O tym jak będzie wyglądał dany sympozjon
decydowano na początku uczty, czyniono to w iście ateński sposób, poprzez dyskusję
i demokratyczne głosowanie. Nad przebiegiem spotkania czuwał sympozjarcha. Wybierano
go na początku uczty, nie musiał być nim gospodarz. Do zadań sympozjarchy
należały różne czynności, jak np. dbanie o to aby kielichy gości były pełne
wina, dawanie znaku do picia, kierowanie dyskusją, czy sędziowanie różnych gier
i zabaw. Jedną z ciekawszych zabaw było tzw. kottabos – czyli zawody w chlupaniu winem z pucharu. Tutaj właśnie
sympozjarcha ustalał co było tym razem celem gry, czy jak najdalsze czy
najcelniejsze chluśnięcie. Dobrej zabawie towarzyszyła muzyka, były to
zazwyczaj melodie przygrywane przez fletnistki. Warto zauważyć, że sympozjony
był tylko i wyłącznie męską zabawą. Jednymi kobietami pojawiającymi się na tych
spotkaniach były wspomniane flecistki, a także hetery, których rola była nie
tak oczywista jakby się mogło wydawać, mianowicie oddawały się dyskusjom z
mężczyznami, gdyż zazwyczaj były to oczytane i wykształcone kobiety. A skoro
już mowa o dyskusjach to była to całkiem częsta forma spotkań. Znane wśród Ateńczyków sympozjony u Agatona, słynęły
tym, że podczas nich oddawano się poważnym dysputom, a częstym gościem Agatona
był nawet sam Sokrates.
Commissatio
rozwinęło się w trochę inną stronę. Skupiono się bardziej na rozrywce cielesnej
niż na duchowej. Nie było tutaj tak sztywnych zasad jak w greckim sympozjonie,
w spotkaniu uczestniczyli zarówno mężczyźni jak i kobiety. Cała zabawa polegała
na obżarstwie i opilstwie uczestniczących weń patrycjuszy. Nie stroniono również
od innych uciech cielesnych. Erotyka była nieodłącznym elementem spotkań rzymskich
patrycjuszy, czasem jednak erotyka szła o krok dalej i przeradzała się w
niezwykle wyuzdane spektakle. Mimo treścią commissatio pozostawało spożywanie
jadła i wina. Czasem pojemność żołądka okazała się za mała, by ‘bawić się’
przez całą noc, jednak niezbyt tym się przejmowano. Zawsze miano na podorędziu
małe piórko, które było tzw. womitorem. Łatwo się domyśleć do czego ono służyło.
Nadużywanie wina, wręcz pijaństwo było stałym elementem commissatio, na greckich
sympozjonach było to nie do pomyślenia. Najbardziej przykre jest to, że do tych
swoich ‘zabaw’ używano najznakomitszych win basenu Morza Śródziemnego.
Podsumowując: intelektualna grecka uczta współzawodniczy tutaj z rzymską dość prymitywną pijatyką. Wynik wydaje się być oczywisty.
Symposion vs. Commissatio
1:0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz