Biedni są Brytyjczycy, którzy od wieków
cierpią z powodu braku wina. Może nie tyle wina, co winnic, bo samego trunku im
w zasadzie nie brakował nigdy. Już w średniowieczu byli jednym z większych
importerów. A u progu odrodzenia można uznać, że Anglia zdominowała europejski
handel winem. Skutek tego był dość oczywisty. W skrócie można powiedzieć, że to,
z kim walczyła Anglia, bezpośrednio odbijało się na tym, jakie wino gościło na
stołach londyńskich tawern. Przykładowo, gdy Anglia przegrała wojnę stuletnią,
wina bordoskie przestały być tak popularne, jak dawniej, więc trzeba było
szukać nowych źródeł. Na pierwszy rzut poszła Hiszpania, jednak szybko
przestała być alternatywą. Przyczyną był niejaki Henryk VIII (ten od
anglikanizmu), który zasłynął wieloma małżeństwami. Jego pierwszą żoną była
Katarzyna Aragońska, dzięki czemu stosunki angielsko-hiszpańskie nadzwyczaj się
poprawiły. Ale nie na długo. Z małżonką Henryk wytrzymał 24 lata. Mimo wszystko
można to uznać za niezwykły sukces, co więcej, Katarzyna po rozwodzie nie
została np. ścięta toporem, czego nie udało się uniknąć niektórym z żon króla.
Ale wróćmy do wina. Gdy Katarzyna poszła w odstawkę, wino hiszpańskie spotkał
podobny los. Anglicy, żeby daleko nie szukać, sięgnęli po portugalskie wina. I
tu zaczyna się historia znanego nam wszystkim wina Porto.
Jak się okazuje, jego
powstanie było dość mocno związane z polityką angielską. Już w średniowieczu
znane Anglikom było Vinho Verde - dość popularne,
choć niezbyt nadające się do transportu morskiego. Podróżując w górę rzeki
Douro, szukano innych win portugalskich. Szybko znaleziono inne czerwone,
mocniejsze wina, ale pojawił się kolejny problem. W Portugali nie było drzew. A
bez drzew nie było beczek, więc nie było sposobu, by przewozić wino. Jednak
kupcy, należący do grona ludzi niezwykle kreatywnych, poradzili sobie i z tym
problemem. Szybko pojawił się pomysł, aby stabilizować wino dodając do niego
brandy. Było to bardzo korzystnym rozwiązaniem, bo dodatkowo maskowało
niedociągnięcia początkowo dość słabego wina portugalskiego. Z czasem jego jakość
była coraz lepsza, a pomysły coraz ciekawsze. Ktoś wymyślił, aby brandy dodać
zanim zakończy się fermentacja wina. Wynik był taki, że zabite dodanym
alkoholem drożdże nie zdołały przerobić całego cukru, przez co powstawało wino
dość słodkie, ale wysoko alkoholowe. Taki rodzaj trunku przypadł Anglikom do
gustu. I tutaj wkracza wielka polityka, która wręcz zmusiła do picia Porto nawet
tych nieprzekonanych doń Anglików. W 1679 roku Parlament Anglii nałożył embargo
na wina francuskie. Była to w większym stopniu gra polityczna ze strony
Parlamentu, niż faktyczne odwrócenie się od wina francuskiego. Później król
Wilhelm III Orański nałożył już faktyczne ograniczenia na handel winem,
drastycznie zwiększając podatek na to pochodzące z Francji. A ukoronowaniem
działań politycznych był traktat Methuena z 1703, w którym ustanowiono, że cło
na wina portugalskie będzie równe 2/3 cła na wina francuskie, w zamian za co
angielskie towary tekstylne będą uprzywilejowane w Portugalii.
Z taką
pomocą Porto było wręcz skazane na sukces, który szybko osiągnęło. Ze sławą
wiązały się ogromne pieniądze, a z pieniędzmi oszuści. Wkrótce wielu próbowało
tworzyć Porto z byle jakiego wina, dodając cukier dla smaku i sok z bzu dla
koloru. Przez te nędzne podróbki, jakość i opinia o portugalskim winie znacznie
spadły. Szybka reakcja rządu portugalskiego zdołała uratować resztki reputacji
Porto. W 1756 Sebastião de Carvalho uregulował handel i sposób produkcji tego
portugalskiego skarbu. Potem włożono wiele starań, aby odbudować dobre imię
trunku. Udało się to dość szybko. Już w 1799 roku do Anglii sprowadzono 44 miliony
litrów Porto, co odpowiadało 5 litrom na każdą osobę a Anglii. Wojny
napoleońskie, epidemia filoksery i obie wojny światowe dawały się we znaki
producentom Porto. Mimo to jego ranga nie spadła już tak gwałtowanie, jak w
pierwszej połowie XVIII wieku. Nadal jest znanym i cenionym winem na całym
świecie, a szczególnie w Anglii. Tam do dziś Porto jest oficjalnym trunkiem
armii brytyjskiej, którym wznoszone są toasty za królową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz