Przyznaję,
nie potrafię się wytłumaczyć czemu jeszcze nic nie napisałem o związku wina z
rewolucją francuską. Jedynie dziwić się mogę, bo to przecież dość oczywisty temat,
a i pisać jest o czym. Dlatego dziś muszę naprawić to faux pas. Postaram się w miarę krótko przedstawić wszystko co
najważniejsze. Zacznijmy od końca ery wina monastycznego, czyli raczej znanej
historii. Jak wiadomo do rewolucji francuskiej duża część winnic francuskich
była w rękach duchowieństwa, funkcjonowały przede wszystkim jako własność
zakonów. Gdy nastała Wielka Rewolucja skończył się raj na ziemi dla braci
zakonnych. Jednym z pierwszych postanowień rewolucjonistów było sekularyzacja
dóbr kościelnych. Oczywiście państwo nie miało zamiaru zarządzać ogromem posiadłości
kościelnych, a miała zamiar jedynie zarobić. Tym sposobem wszystkie winnice
poszły pod młotek, ale przynajmniej udało się uratować państwo francuskie od
bankructwa. Świeccy właściciele najlepszych francuskich winnic również nie
mogli czuć się bezpiecznie w czasie rewolucji. Szczególnie jeżeli należeli do
arystokracji. Częstą praktyką rewolucjonistów było oskarżanie bogatych
obywateli o „spisek przeciw władzy”, dzięki czemu można było ich szybko
osądzić, zgilotynować i przejąć ich majątek. Taki los spotkał Josepha
de Fumela, właściciela posiadłości Château Haut-Brion. Za szczęście można uznać
fakt, że jego winnica została przejęta przez kaprys jednego z rewolucjonistów,
a nie w wyniku odgórnego przepisu, jak to było w przypadku winnic kościelnych.
Dzięki temu Château Haut-Brion uniknęło rozparcelowania na małe działki i
sprzedaży wielu różnych właścicielom. Niestety wiele sławnych winnic nie miało
takiego szczęścia. Przykładowa sławna cysterska posiadłość Clos de Vougeot w
wyniku państwowej aukcji została podzielona na sześćdziesiąt małych działek,
które trafiły w ręce blisko stu właścicieli. Podobny
los spotkał wiele winnic francuskich. Okres rewolucji francuskiej uważa się za
czas największych zmian własnościowych wewnątrz winnic francuskich. Szczególnie
wyraźnie odbiło się to na posiadłościach
burgundzkich, które – będąc w dużej części własnością kościoła – zostały
rozdrobnione między wielu właścicieli, czego skutki są widoczne nawet dziś. Łatwo
się domyślić jak bardzo te wydarzenia wpłynęły na jakość wina. Dopiero wiele
lat po rewolucji, udało się wrócić do dawnych standardów. Jednak każdy bardziej
uważny czytelnik już zapewne zauważył, że zmiany własnościowe winnic są raczej
skutkiem rewolucji, a nie jej przyczyną, dlatego czym prędzej przechodzę do
sedna sprawy i wyjaśniam jak wino wywołało rewolucję.
Aides! Słowo – klucz. Aides to ogólne określenie pośrednich
podatków nakładanych na wszystkie napoje alkoholowe w przedrewolucyjnej Francji.
Niby zwyczajna rzecz, bo przecież podatki istniały od dawna i nikt nie powinien
się dziwić, że państwo chce zarabiać na handlu towarami na swym terenie. Jednak
lud nie akceptował podatków w takiej postaci w jakiej funkcjonowały we XVIII
wiecznej Francji. I nie ma się czemu dziwić. Wystarczy jeden prosty przykład. W
1789 roku na każdy muid wina (268l) o
wartości 30 liwrów, wwożony do Paryża, nakładano 60 liwrów podatku. Łatwo
zrozumieć oburzenie paryżan tak horrendalnym podatkiem. Oczywiście nie w całej
Francji aides osiągały tak zwrotną wysokość,
w każdym razie było one wyraźnie odczuwane przez wszystkim mieszkańców, którzy
musieli kupować wino od pośredników. Co gorsza, tak wysoki podatek pośredni nie
dotyczył tylko wina, ale także innych podstawowych produktów, jak chociażby
soli. Dlatego lud Paryża, a później całej Francji wyszedł na ulicę i sprzeciwił
się łupieżczym działaniom Ancien Régime. Kwestia zbyt wysokich podatków była jednym
z głównych powodów wzniecenia rewolucji francuskiej. Jednak rewolucjoniści,
którzy doszli do władzy po 14 lipca nie znieśli od razu podatków pośrednich.
Dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że pozbawienie państwa tak ogromnych
dochodów spowoduje szybki upadek rewolucji. Francja i bez tego stała na skraju
bankructwa, któremu zapobiegła między innymi wspomniana wcześniej sprzedaż
włości kościelnych. Jednak lud nieprzerwanie domagał się zniesienia podatków. Coraz
częściej unikano ich płacenia. Ludność nawet zbrojnie forsowała składy celne u
obrzeży miast, by tylko zdobyć nieopodatkowane wino. Po długich bataliach stan
trzeci osiągnął swój cel. 17 lutego 1791 Zgromadzenie Narodowe zniosło pobór aides. Oczywiście picie wina bez podatku
nie trwało wiecznie. Już w 1798 roku przywrócona akcyzę na część produktów
sprzedawanych w większych miastach, lecz nawet w Paryżu były to tylko
kilkuprocentowe wzrosty cen. Tak
przedstawia się krótka historia wina w czasach rewolucji francuskiej. Warto
dodać, że to tylko bardzo ogólne spojrzenie na historię, ale nie wypada
zanudzać czytelników niepotrzebnymi szczegółami, gdy da się sprawę przedstawić
w miarę prosto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz