wtorek, 18 czerwca 2013

O tym, jak wino wywołało rewolucję francuską.



Przyznaję, nie potrafię się wytłumaczyć czemu jeszcze nic nie napisałem o związku wina z rewolucją francuską. Jedynie dziwić się mogę, bo to przecież dość oczywisty temat, a i pisać jest o czym. Dlatego dziś muszę naprawić to faux pas. Postaram się w miarę krótko przedstawić wszystko co najważniejsze. Zacznijmy od końca ery wina monastycznego, czyli raczej znanej historii. Jak wiadomo do rewolucji francuskiej duża część winnic francuskich była w rękach duchowieństwa, funkcjonowały przede wszystkim jako własność zakonów. Gdy nastała Wielka Rewolucja skończył się raj na ziemi dla braci zakonnych. Jednym z pierwszych postanowień rewolucjonistów było sekularyzacja dóbr kościelnych. Oczywiście państwo nie miało zamiaru zarządzać ogromem posiadłości kościelnych, a miała zamiar jedynie zarobić. Tym sposobem wszystkie winnice poszły pod młotek, ale przynajmniej udało się uratować państwo francuskie od bankructwa. Świeccy właściciele najlepszych francuskich winnic również nie mogli czuć się bezpiecznie w czasie rewolucji. Szczególnie jeżeli należeli do arystokracji. Częstą praktyką rewolucjonistów było oskarżanie bogatych obywateli o „spisek przeciw władzy”, dzięki czemu można było ich szybko osądzić, zgilotynować i przejąć ich majątek. Taki los spotkał Josepha de Fumela, właściciela posiadłości Château Haut-Brion. Za szczęście można uznać fakt, że jego winnica została przejęta przez kaprys jednego z rewolucjonistów, a nie w wyniku odgórnego przepisu, jak to było w przypadku winnic kościelnych. Dzięki temu Château Haut-Brion uniknęło rozparcelowania na małe działki i sprzedaży wielu różnych właścicielom. Niestety wiele sławnych winnic nie miało takiego szczęścia. Przykładowa sławna cysterska posiadłość Clos de Vougeot w wyniku państwowej aukcji została podzielona na sześćdziesiąt małych działek, które trafiły w ręce blisko stu właścicieli. Podobny los spotkał wiele winnic francuskich. Okres rewolucji francuskiej uważa się za czas największych zmian własnościowych wewnątrz winnic francuskich. Szczególnie wyraźnie odbiło się to  na posiadłościach burgundzkich, które – będąc w dużej części własnością kościoła – zostały rozdrobnione między wielu właścicieli, czego skutki są widoczne nawet dziś. Łatwo się domyślić jak bardzo te wydarzenia wpłynęły na jakość wina. Dopiero wiele lat po rewolucji, udało się wrócić do dawnych standardów. Jednak każdy bardziej uważny czytelnik już zapewne zauważył, że zmiany własnościowe winnic są raczej skutkiem rewolucji, a nie jej przyczyną, dlatego czym prędzej przechodzę do sedna sprawy i wyjaśniam jak wino wywołało rewolucję. 
 
Aides! Słowo – klucz. Aides to ogólne określenie pośrednich podatków nakładanych na wszystkie napoje alkoholowe w przedrewolucyjnej Francji. Niby zwyczajna rzecz, bo przecież podatki istniały od dawna i nikt nie powinien się dziwić, że państwo chce zarabiać na handlu towarami na swym terenie. Jednak lud nie akceptował podatków w takiej postaci w jakiej funkcjonowały we XVIII wiecznej Francji. I nie ma się czemu dziwić. Wystarczy jeden prosty przykład. W 1789 roku na każdy muid wina (268l) o wartości 30 liwrów, wwożony do Paryża, nakładano 60 liwrów podatku. Łatwo zrozumieć oburzenie paryżan tak horrendalnym podatkiem. Oczywiście nie w całej Francji aides osiągały tak zwrotną wysokość, w każdym razie było one wyraźnie odczuwane przez wszystkim mieszkańców, którzy musieli kupować wino od pośredników. Co gorsza, tak wysoki podatek pośredni nie dotyczył tylko wina, ale także innych podstawowych produktów, jak chociażby soli. Dlatego lud Paryża, a później całej Francji wyszedł na ulicę i sprzeciwił się łupieżczym działaniom Ancien Régime. Kwestia zbyt wysokich podatków była jednym z głównych powodów wzniecenia rewolucji francuskiej. Jednak rewolucjoniści, którzy doszli do władzy po 14 lipca nie znieśli od razu podatków pośrednich. Dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że pozbawienie państwa tak ogromnych dochodów spowoduje szybki upadek rewolucji. Francja i bez tego stała na skraju bankructwa, któremu zapobiegła między innymi wspomniana wcześniej sprzedaż włości kościelnych. Jednak lud nieprzerwanie domagał się zniesienia podatków. Coraz częściej unikano ich płacenia. Ludność nawet zbrojnie forsowała składy celne u obrzeży miast, by tylko zdobyć nieopodatkowane wino. Po długich bataliach stan trzeci osiągnął swój cel. 17 lutego 1791 Zgromadzenie Narodowe zniosło pobór aides. Oczywiście picie wina bez podatku nie trwało wiecznie. Już w 1798 roku przywrócona akcyzę na część produktów sprzedawanych w większych miastach, lecz nawet w Paryżu były to tylko kilkuprocentowe wzrosty cen. Tak przedstawia się krótka historia wina w czasach rewolucji francuskiej. Warto dodać, że to tylko bardzo ogólne spojrzenie na historię, ale nie wypada zanudzać czytelników niepotrzebnymi szczegółami, gdy da się sprawę przedstawić w miarę prosto.